Nietypowy zawód – grabarz

Nietypowy zawód – grabarz

Co łączy Roda Stewarta i Tadeusza Cymańskiego? Okazuje się, że zawód, ponieważ obaj panowie w przeszłości zajmowali się… pochówkiem zmarłych. Choć niektórym trudno w to uwierzyć, to bycie grabarzem jest naprawdę ciężką pracą i nie chodzi tu wyłącznie o obciążenie psychiczne. W Polsce zawód ten nie cieszy się dużą popularnością, a sama śmierć nadal jest dla społeczeństwa tematem tabu. Być może dlatego osoby pracujące przy pochówkach niechętnie chwalą się swoją pracą.

Na czym polega praca grabarza?

Bycie grabarzem to codzienne stykanie się ze śmiercią, jednak jak twierdzą przedstawiciele tego zawodu – do wszystkiego można się przyzwyczaić. Nie da się ukryć, że przygotowywanie pochówku zmarłych jest czynnością konieczną, jednak mimo to społeczeństwo woli nie poruszać tego tematu, a sami grabarze nie cieszą się tym samym wysoką pozycją wśród ogółu. Miejscem ich pracy jest zwykle prywatny lub komunalny zakład pogrzebowy, a wśród obowiązków znajduje się wynoszenie ciała zmarłego z miejsca zgonu, wykopanie grobu, transport zwłok czy przygotowanie nagrobka. By zostać grabarzem nie trzeba wykazywać się ukończoną szkołą, czy specjalnymi umiejętnościami. Jedyny wymóg to duża siła fizyczna i mocna psychika, choć jak przyznają przedstawiciele domów pogrzebowych, większym obciążeniem jest obserwowanie reakcji żywych, niż obcowanie ze zmarłymi.

Zawód, jak każdy inny

Dawniej praca grabarza była czymś w rodzaju tradycji rodzinnej, dzisiaj z kolei niewielu jest chętnych na objęcie tego stanowiska. Nic jednak dziwnego, ponieważ branża funeralna nie gwarantuje spektakularnych możliwości awansu i robienia kariery. Nie oznacza to jednak, że osoby wykonujące zawód grabarza nie mają oczekiwań, co do swojej pracy, doskonale zdają sobie sprawę z warunków pracujących w branży. Okazuje się, że praca przy pochówku zmarłych nie jest świetnie płatnym zajęciem. Ci grabarze, którzy zatrudnieni są w zakładach komunalnych liczyć mogą na najniższe wynagrodzenie, niewiele wyższe od płacy minimalnej. Znacznie lepsze warunki finansowe proponuje prywatny dom pogrzebowy, gdzie wynagrodzenie grabarzy przekraczać może nawet trzy tysiące złotych, ze względu na konieczność zachowywania wyższych standardów obsługi. Nie powinien więc dziwić fakt, że prywatne zakłady pogrzebowe są dla grabarzy znacznie bardziej atrakcyjnym miejscem zatrudnienia.

Bać się, czy spróbować?

Wykopanie grobu bez względu na panujące warunki atmosferyczne lub przeprowadzanie ekshumacji zmarłych skutecznie odstraszają śmiałków od spróbowania pracy grabarza. Sami zainteresowani twierdzą jednak, że drastyczne obrazki nie zdarzają się w ich pracy tak często, jak mogłoby się wydawać. Ciała podlegają rozkładowi bardzo szybko, dlatego podczas przenoszenia zwłok z jednego grobu do innego trudno jest o sceny rodem z horroru. Podobnie jest w przypadku odbierania zmarłego z miejsca zgonu tuż po stwierdzeniu śmierci. Grabarze spotykają się z przykrymi widokami zwykle w przypadku ofiar wypadków lub odnalezieniu zwłok po kilku tygodniach od śmierci. To jednak nieczęste sytuacje. Jak sami twierdzą, najtrudniejszą częścią ich zawodu jest przygotowywanie grobów i pomników, co wymaga kilku godzin fizycznej pracy w upale, deszczu czy mrozie. Rekompensatą są z kolei wdzięczne rodziny zmarłych i możliwość obserwowania ich niejednokrotnie specyficznych zachowań podczas ceremonii pogrzebowej.